Rt 2,1+. Noemi miała krewnego ze strony męża, bogatego i wpływowego człowieka z rodziny Elimeleka. Nosił on imię Booz.
Moabitka Rut zwróciła się do Noemi z prośbą: „Pozwól mi pójść na pole i zbierać kłosy za tymi, którzy mi życzliwie na to pozwolą”. „Idź, moja córko!” - zgodziła się Noemi.
Wyszła więc Rut i zbierała na polu kłosy pozostałe po żniwiarzach. Działo się to na polu Booza, który pochodził z tej samej rodziny co Elimelek.
A wtedy właśnie przyszedł Booz z Betlejem i pozdrowił żniwiarzy: „Niech PAN będzie z wami!”. Odpowiedzieli mu: „Niech cię PAN błogosławi!”.
Następnie Booz zapytał swego sługę, nadzorcę żniwiarzy: „Do kogo należy ta młoda kobieta?”.
Sługa, nadzorca żniwiarzy, odpowiedział: „Ta młoda kobieta jest Moabitką, która przyszła z Noemi z ziemi Moabu.
Prosiła: «Niech wolno mi będzie szukać kłosów i zbierać je za żniwiarzami». Przyszła i zbiera od rana aż do tej pory. W domu odpoczywała krótko”.
Wtedy Booz zwrócił się do Rut: „Posłuchaj, moja córko! Nie odchodź stąd i nie zbieraj kłosów na innym polu, ale pozostań z moimi służącymi.
Spójrz na pole, na którym pracują żniwiarze! Idź za nimi, bo poleciłem sługom, aby ci nie przeszkadzali. Kiedy będziesz miała pragnienie, możesz pić z naczyń, którymi czerpią moi słudzy”.
Wtedy Rut upadła na twarz, kłaniając mu się do ziemi. I zawołała: „Dlaczego jesteś dla mnie tak życzliwy i zainteresowałeś się mną, chociaż jestem cudzoziemką?”.
Odpowiedział jej Booz: „Dowiedziałem się o wszystkim, co uczyniłaś twojej teściowej po śmierci twego męża: jak opuściłaś ojca i matkę, i swoją ojczystą ziemię, a przyszłaś do narodu, którego przedtem nie znałaś.
Niech PAN ci wynagrodzi ten czyn! Obyś otrzymała wielką nagrodę od PANA, Boga Izraela, pod którego skrzydła przyszłaś się schronić”.
Ona odpowiedziała: „Okazałeś mi życzliwość, panie mój, bo pocieszyłeś mnie i przemówiłeś z dobrocią do swojej służebnicy, podczas gdy ja nie jestem równa nawet jednej z twoich służących”.
Potem w czasie posiłku Booz zwrócił się do niej: „Podejdź tu i zjedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce”. Usiadła więc koło żniwiarzy, a on dał jej prażonych ziaren. Jadła je, a gdy się nasyciła, zatrzymała resztę.
Następnie wstała, aby dalej zbierać kłosy. Wtedy Booz polecił swoim sługom: „Niech zbiera kłosy również między snopami, a wy jej nie zawstydzajcie.
Co więcej, wyciągajcie dla niej kłosy ze snopków i pozostawiajcie, żeby je mogła zbierać. I nie dokuczajcie jej”.
Rut zbierała więc kłosy na polu aż do wieczora. A gdy wymłóciła to, co zebrała, miała około jednej efy jęczmienia.
Zarzuciła to na siebie i wróciła do miasta. Pokazała teściowej, co zebrała, a potem wyjęła i dała jej resztę swojego posiłku.
Wtedy teściowa zapytała: „Gdzie zbierałaś dziś kłosy, gdzie pracowałaś? Niech ten, kto ci na to pozwolił, będzie błogosławiony!”. Rut opowiedziała teściowej, u kogo pracowała. I dodała: „Człowiek, u którego dziś pracowałam, nazywa się Booz”.
Na to Noemi powiedziała do synowej: „Niech będzie on błogosławiony przez PANA, który nie zaprzestał obdarzać łaską żywych i umarłych!”. Noemi mówiła dalej: „Ten człowiek jest naszym krewnym, jest jednym z tych, którzy mają względem nas prawo wykupu”.
Wtedy Moabitka Rut dopowiedziała: „Powiedział mi także: «Przyłącz się do moich sług i pozostań u mnie, dopóki nie zostaną zebrane wszystkie moje plony»”.
Wówczas Noemi rzekła do Rut, swojej synowej: „Lepiej dla ciebie, moja córko, że będziesz wychodzić z jego dziewczętami, bo na innym polu mogliby ci dokuczać”.
Rut przyłączyła się więc do dziewcząt Booza, aby aż do zakończenia żniw jęczmienia i pszenicy zbierać kłosy. Mieszkała zaś razem ze swoją teściową.
Негізгі бет A tormented situation. Waiting for the worst. 4 sources of distress. Subtitles
Пікірлер: 44