Poznawanie kultur innych narodów polega na próbowaniu lokalnych potraw. W Laosie miałem okazję smakować różnych smaków. Dla mnie tamtejsza kuchnia jest atrakcyjna, choć dla przeciętnego Europejczyka wiele dań jest ciut dziwnych i trzeba się do nich przekonać. Na przykład potrawy z kawałkami mięsa, w tym kurczak, podawane są razem z kośćmi. Dlatego porcje które lądują na stole są w dużej części niezjadalne. Przestrzegam zatem przed bezrefleksyjnym żuciem. Nieuwaga grozi ubytkami szkliwa w zębach. Pułapką jest też dawanie większego zaufania daniom rybnym. Nie chodzi tu o to, że można zadławić się ością. To też, ale dla mnie degustacja ryby z grilla skończyła się lekkimi dolegliwościami gastrycznymi. A to za sprawą rezygnacji z patroszenia. Laotańczycy podają ryby z wnętrznościami. Pomimo tego, że odkryłem dość szybko ten zwyczaj i zrezygnowałem od razu z dalszej konsumpcji, prawdopodobnie bakterie pochodzące z przewodu pokarmowego zrobiły "swoje". Jednak te drobne incydenty nie wpłynęły znacząco na jednak pozytywne wrażenia z laotańskiej kuchni. Polecam zwłaszcza sposób pieczenia małych kawałków mięsa razem z warzywnym bulionem. Potrawę tę nazwałem na swój własny użytek "wulkan". Moje skojarzenia wzięły się z kształtu wypukłego, metalowego naczynia i z formy źródła ciepła pod tym naczyniem. W tej potrawie dużą radość daje własnoręczne komponowanie składu. Oprócz jedzenia zaskakiwałem się nierzadko warunkami do spania. Poziom usług hotelowych nie jest w tym kraju wysoki. Trzeba liczyć się z warunkami wyraźnie odstającymi od europejskich. Tylko w stolicy można znaleźć w miarę komfortowe pokoje. Praktycznie każdy napotkany hotel był dla mnie zagadką. Wybierając jakiś przybytek na noc myślałem zawsze: czego będzie brakować, albo co nie będzie działać?
Негізгі бет LAOS jak wyglądają hotele i co można zjeść w Laosie
Пікірлер: 7