Ze startowiska nie przegoniły nas prognozy, ani nawet deszcz, który lunął rzęsiście. Miały być warunki do latania, to tylko cierpliwość mogła zwyciężyć. Zaliczyliśmy te miejscowości, gdzie pomknęły granatowe chmury deszczowe, zostawiając po sobie spore kałuże. Polecieliśmy trasą: Hubale, Pniówek, Jatutów, Jarosławiec, Sitno, Czołki, Łapiguz, Sitaniec i Zamość, a na koniec "moje" Wierzchowiny. Lot trwał blisko dwie godziny. Szkoda, że Zibiemu przytrafiła się nieprzyjemność awarii przez nieuwagę, ale jak sam przyznał, sytuacja już jest opanowana, szkoda naprawiona i następnym razem lecimy już wspólnie. Przekonaliśmy się, jak ważna jest przedstartowa kontrola sprzętu. Wiosnę czuć już na każdym kroku, wszędzie się zieleni, unoszą się piękne zapachy, no może z pominięciem duszących oprysków znad pól. Tak ładnie zaczął nam się kwiecień i na tę okoliczność do filmiku dodałem dwa moje utwory muzyczne.
Krzysztof Nowak,
Paralotniarstwo Zamość.
Негізгі бет My polecimy i tu i tam - Pniówek, Jarosławiec, Sitno, Zamość
Пікірлер: 7